niedziela, 27 kwietnia 2014

More about comments/Więcej na temat komentarzy

Hello on a Sunday evening!

I do not want to explain myself because I do not feel guilty in any way about this action but I just want to explain some of the things that you might not know about and there were some negatives comments.

First of all - money. People say that I should earn the money for my trip and THEN and only then it would be a praiseworthy thing to do to go and teach the kids in Vietnam. I am a student who studies during the week, not on weekends or evenings and what is more, I am also a volunteer in Erasmus Student Network which takes a lot of my free time. Bearing that in mind, it is really difficult for me to get a job now. I did work during the summer and tried to find something now and been to a few interviews when I heard about the ETA4 but with no luck. People are aware about to whom and what for they are giving money to and I am not asking for a lot. If you give up one night out, will it be the end of the world? Every donation is made completely voluntary and I am trying to give something in return as well - sending postcards from Vietnam. Right now, I could definitely not afford this kind of trip because it is a lot of money. Of course, I will also contribute to it because in the end it will cost me a lot more than all the donations but thanks to people's help I hope I will be able to cover the basic costs. What is more, saying that my family is definitely rich because I traveled a lot - do your homework, please. It is clearly written in the article that I would not have done it without Youth in Action (now Erasmus+) programme. Thanks to the fact that I was accepted into some training courses and youth exchanges that the costs were mostly covered by EU gave me a chance to see a lot of Europe. 

Secondly, please do not judge me and make comments about who I am if you do not know me. You have no idea what sort of person I am, what abilities I have in teaching/speaking English and what is the most ridiculous - who I vote for. It is really painful to read these accusations and does it really make you feel better to write something like this?

I believe in what I do and I believe that I am doing a good thing. It was actually ETA4 that gave me an idea to do a fundraiser. They do it all the time in the United States and I suppose people are much more open to it. There was a comment about the fact that I do not speak Vietnamese so how on earth can I possibly teach those kids? I will tell you one thing, from my experience with working with foregines - you do not have to speak the language to be able to teach someone another one. I have been assigned to a class that is more less advanced in speaking English so it will not be a challenge to communicate with them, it is more about building confidence and practice. The teachers who will teach the beginners, younger kids, will have an assistance in Vietnamese volunteers who will translate everything if they need it.

There is no doubt that I will have time off as well and I will enjoy it as a part of my holidays but most of the time spent there will be on teaching English 3 times a day and volunteering in some other actions on weekends. What is more, teaching is not the only thing I have to do during the day - there is also planning and developing a lesson plan which is very time-consuming. So once again - please do not say that I am going on holidays for someone else's money.

More about the teaching skills everyone is referring to... Once again, you have no idea what skills I have in teaching or speaking English so do not judge it in advance. I believe that not the diploma and qualifications make a good teacher but passion and willingness to do it. I do not have teaching qualifications other than TEFL certificate, I am not a teacher, but I have worked with foregin kids and teenagers 3 times over past 2 years in England as an Activity Leader. One of my responsibilities was to make them talk and communicate with them all the time so after classes they can have constant practice and I think that I have done a pretty good job.

Anyways, all of the negative feedback made me realize that everything you do will meet with critisism. Also, it showed what an amazing family and friends I have and I should be thankful for all the people that are supportive of this action. I will probably never say it enough but I would like to say it once again: thank you.

***************************************************************
Witam w ten niedzielny wieczór!

Nie chcę się jakkolwiek tłumaczyć, bo nie czuję się winna w żaden sposób jeżeli chodzi o tą akcję, ale chciałbym po prostu wytłumaczyć kilka rzeczy, o których możecie nie wiedzieć, a pojawiły się na ich temat negatywne komentarze.

Po pierwsze - pieniądze. Padają komentarze, że powinnam sama zarobić na podróż i WTEDY I TYLKO WTEDY, moja akcja będzie godna podziwu. Jestem studentką dzienną oraz udzielam się jako wolontariusz w Erasmus Student Network, co zajmuje mi dość sporo mojego wolnego czasu, więc ciężko jest mi znaleźć pracę. Pracowałam w wakacje i starałam się coś znaleźć, gdy dowiedziałam się o przyjęciu mnie do programu ETA4, ale niestety po kilku rozmowach nadal nie udało mi się nigdzie dostać na tak krótki czas. Ludzie wiedzą do kogo i na co wpłacają pieniądze, nikogo do tego nie zmuszam. Czy jeżeli ktoś odpuści sobie jedno wieczorne wyjście do pubu to będzie koniec świata? Każda darowizna jest całkowicie dobrowolna, a ja też staram się dać coś w zamian, wysyłając pocztówkę z Wietnamu. W tym momencie nie mogłabym sobie pozwolić na taki wyjazd finansowo. Oczywiście ja również pokryję dużą część kosztów związanych z pobytem w Hue, jednak dzięki darowiznom mam nadzieję, że będę w stanie pokryć koszta podstawowe związane z samym wyjazdem. Co więcej, pisanie, że moja rodzina jest "dziana", ponieważ dużo podróżowałam jest dużym nieporozumieniem. W artykule jest wyraźnie napisane, że większa część moich wyjazdów nie byłaby możliwa, gdyby nie program Młodzież w Działaniu (teraz Erasmus+), który pokrył większość kosztów szkoleń, czy wymian młodzieżowych, dzięki którym zwiedziłam trochę Europy. 

Po drugie - proszę nie oceniaj mnie i nie pisz komentarzy na mój temat, jeżeli mnie nie znasz. Nie masz zielonego pojęcia o tym jak dobrze mówię po angielsku (a to chyba jasne, ze dość dobrze, skoro chcę uczyć kogoś innego, prawda?), jakie są moje umiejętności nauczycielskie, czy co najśmieszniejsze - na kogo głosuję. To na prawdę nieprzyjemne czytać takie komentarze pod moim adresem i czy naprawdę sprawia Ci przyjemność pisane czegoś takiego?

Wierzę w to co robię i wierzę, że robię coś dobrego. To ETA4 podsunęło mi pomysł na zrobienie zbiórki pieniędzy, ponieważ oni robią tak bardzo często w Stanach, gdzie ludzie są chyba po prostu bardziej na to otwarci. Przeczytałam również komentarz o tym, że nie mówię po wietnamsku, więc moje nauczanie jest po prostu niemożliwe. Z mojego doświadczenia z pracy z dziećmi i nastolatkami z różnych krajów wynika, że nie trzeba mówić w ich ojczystym języku, żeby nauczyć ich angielskiego. Zostałam przydzielona do klasy z bardziej zaawansowanymi uczniami, więc myślę, że podstawowa komunikacja nie będzie problemem. Osoby, które zostały przydzielone do początkujących, będą mieli do pomocy Wietnamczyków, którzy będą tłumaczami, jeżeli zajdzie taka potrzeba. 

Oczywiście, poza nauczaniem, będę miała również czas wolny, którym będę się cieszyła jako część moich wakacji. Jednak większość mojego czasu będzie obejmowało uczenie angielskiego 3 razy dziennie w tygodniu oraz wolontariat przy innych akcjach w weekendy. Co więcej, trzeba jeszcze poświęcić czas na planowanie zajęć, co nie jest takie proste i pochłania go dużo. Nie piszcie w takim razie, że będę się "byczyć za czyjeś pieniądze". 

Jeszcze jeżeli chodzi o umiejętności, jakie posiadam w nauczaniu, bo wiele jest takich komentarzy... Raz jeszcze powtarzam, że jeżeli nie wiesz jakie posiadam umiejętności to się proszę nie wypowiadaj na ich temat. Wierzę w to, że to nie dyplom robi z nas dobrego nauczyciela, ale pasja i chęć do nauki. Ilu nauczycieli z przymusu miałeś w swojej szkole, którzy nic dobrego nie wnieśli do Twojego życia, a wręcz mogli Ci trochę krwi napsuć? Nie jestem nauczycielką, nie posiadam magistra filologii angielskiej. Mam tylko certyfikat TEFL (Teaching English as Foregin Language), ale pracowałam trzy razy z dziećmi z całego świata przez ostatnie dwa lata w Anglii jako Activity Leader (+/- animator). Jednym z moich zadań była ciągła rozmowa z nimi, gdy nie byli oni na lekcjach, tak aby mieli ciągły kontakt z językiem i cały czas go szlifowali. Myślę, że bardzo dobrze wykonałam to zadanie, które również sprawiało mi wiele przyjemności. 

Tak czy inaczej, wszystkie te negatywne komentarze uświadomiły mi, że nie ważne co robisz to i tak spotkasz się z krytyką. Również zdałam sobie sprawę jaką mam cudowną rodzinę i przyjaciół oraz znajomych, jakimi ludźmi jestem otoczona. Powinnam być wdzięczna tym, którzy mi wspierają. Chyba nigdy nie będzie za dużo podziękowań w Waszą stronę, tak więc jeszcze raz: dziękuję. 


Face painting in Winchester (Activity Leader)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz